wtorek, 13 września 2016

I znów temat Sherocka...vel Dominika, eh!

Długo się zbierałam, ale sytuacja nie daje mi spokoju.Martwi mnie nieznany los psa z mojej hodowli basseta SHERLOCK Volarius FCI.Cztery lata temu jego własciciele zwrócili się do mnie z prośbą o znalezienie mu domu ( tak wypadło z powodów rodzinnych).Sherlock  pojechał do Łodzi , miał być dalej wystawiany, był bardzo kochany ... nie przewidzieliśmy jednego- choroba nowotworowa  aktualnego właściciela , jego szybko pogarszający się stan zdrowia zmusiły rodzinę ( bo on sam już nie był w stanie)  do oddania psa.Nie wiedzieli ,że na umowie przekazania jest punkt mówiący o tym ,że w razie  zmiany sytuacji pies wraca TYLKO I WYŁĄCZNIE do swoich pierwszych właścicieli.Psa natychmiast przejęła fundacja SOS bassety, z miejsca zmieniając mu imię na Dominik.Jako DOMINIK pies zaczął szukać domu...i dom taki znalazł.Podobno najlepszy z najlepszych....Ani ja- hodowca, ani wcześniejszy właściciel nic nie wiedzieliśmy o całej sytuacji.Po miesiącu od przejęcia dowiedziałam się o losie psa, ale założyłam,że jeśli ma nowy dom i jest mu tam dobrze, to tylko życzyć mu długiego , szczęsliwego życia ( choć dziwiło mnie ,że RODOWODOWY  pies, który ma hodowcę i własciciela w dokumentach szuka domu przez fundację....
W momencie, kiedy nowa opiekunka psa nawiązała ze mną kontakt- pies w brutalny sposób, w asyście policji został zabrany z domu , w którym już cztery miesiące mieszkał,był kochany itd....Nadmieniam, że opiekunka miała ZAKAZ kontaktowania się ze mną... I tu zaczynam wielu rzeczy nie rozumieć... Hodowca ZAWSZE ma prawo włączyć się w poszukiwania domu dla psa ze swojej hodowli lub wziąc go do siebie- taka chęć też wyraziłam ! Raz już ta fundacja zawierała przed krakowskim sądem ugodę , na mocy której musiała mnie przeprosić ( w osobie AGATY WOLSKIEJ) za udostępnianie i komentowanie oczerniających mnie materiałów, myślałam,że zroumiała,że tak nie można traktować człowieka, który adoptuje staruszki , prowadzi hodowlę  psów rasowych zarejestrowaną w FCI i życie swoje poświęca psom.Fundacja nie chce również zwrócic psa właścicielom, którzy zostali dopiero przez mnie powiadomieni i trzykrotnie usiłowali dowiedzieć się o losie i miejscu pobytu psa.Nadaremnie.Bo pies pewnie natychmiast trafi do mnie ( czyli- nie wiem, do jak strasznego miejsca na ziemi!!!!!!), a u mnie tymczasem jest jego 11 -letnia mama, 9-letnia siostra ( obie dawno wysterylizowane).Wyraziłam chęć dania mu domu bez względu na to , czy już go zdążyły wykastrować, czy nie, jakie to ma znaczenie...Mam od 11 lat bassety i tylko trzy razy były w Volariusie basecie maluchy, a jesli takie pragnienie jeszcze kiedyś będę miała, to dośc jest psów do krycia.
Czy tak powinna postępować fundacja, która pisze ,że najwazniejsze jest dobro psa? i zamiast oddać go do domu, który na niego czeka, zmienić mu z dnia na dzień tożsamość, imię, zbierac na niego datki i zmieniac mu tymczas za tymczasem? czy fundacja ma prawo ukrywać rodowodowego psa, zarejestrowanego w konkretnym oddziale ZKwP? Psa, ktorego chcą wziąć do siebie i własciciele , i hodowca?
Pies nie został wykastrowany, bo przekazano go z dokumentami, miał jeżdzić dalej na wystawy.Dla fundacji ( która w ogóle nie powinna zajmować się TYM psem) szczęśliwy pies to pies , mowiąc żargonowo-BEZ JAJ ! Czyżby dopiero kastracja dawała psu pełnię szczęscia? Pies rodowodowy ma prawo starać się o uprawnienia hodowlane, choć wcale nie znaczy ,że je uzyska,a nawet jesli, to czy kiedykolwiek zostanie ojcem.... coś chyba fundacjowe panie nie do końca to rozumieją.... pozbawianie psa jego atrybutów męskości nie gwarantuje mu szczesliwego życia, a niekastrowany pies też może żyć dlugo i szczesliwie... to zależy tylko od jego właściciela.
Zawsze myślałam,że fundacje niosą pomoć potrzebującym zwierzętom.Okazuje się ,że nie do końca, że celem niektórych ( a może większości) są rozgrywki osobowe, intrygi, obrażanie ludzi, manifestacja swojej władzy (????) , pyskówki , nasyłanie policji( przeważnie  nie wiedzącej, po co)czy angażowanie w zabieranie psów osobników takich , jak p.Bielawski, który ma trochę wyroków na swoim koncie..Metody i sposób działania  godne co najmniej gangów podwórkowych.Jakże się myliłam.... ja i wielu moich znajomych dobrze się zastanowi , zanim poprze ( jesli w ogóle) działanie jakiejkolwiek fundacj... A czarna lista, na której można tak działajacą fundacje umiescić-bezcenna!
Nie wiem,ćzy uda się Sherlockowi wrócić do hodowli , właściciela lub chociaż do dobrego domu.Tajemnica goni tajemnicę.Tak być nie powinno.


1 komentarz:

  1. Czego się dziwić, Bassety demonstrują przyjaźń ze złodziejami psów z SOS Bokserom, wynajmują Grzegorza B. skazanego za kradzież psów, oczekiwanie od nich czegokolwiek innego niż dopasowanie się do "szajki" byłoby nie na miejscu...

    OdpowiedzUsuń